W ubiegłym roku ten bieg zakończył się klapą – zdechłem. Ledwo doczłapałem w 41 minut (link). Tym razem pogoda miała utrzymać się na poziomie zimowym, czyli bez niespodzianek w stylu „20 stopni w cieniu” jak miało to miejsce rok temu 🙂
Byłem pozytywnie naładowany do tego biegu. Zimę przepracowałem tak, jak sobie zaplanowałem, więc to był dobry moment by sprawdzić formę na asfalcie. Wiedziałem, że jeśli zejdę poniżej 38 minut to znaczy że jest dobrze. Ale nie spodziewałem się, że będzie „bardzo dobrze„! 🙂
Od tej edycji, Maniacka miała przebiegać nową trasą: z Malty do centrum, Mostowa, Garbary, Krakowska, Królowej Jadwigi i powrót przez Most Rocha nad Maltę. Wyszła z tego bardzo szybka trasa, dobra do robienia wyników. Dodatkowo sprzyjała pogoda, bo było rześko, temperatura w okolicach zera, świeciło słońce, dzięki czemu aż chciało się biegać 🙂
Co prawda „bez zgrzytów nie ma kołaczy”, czyli nerwowe szukanie chipa tuż przed zamknięciem samochodu i na 10 minut przed startem, ale bylem po małej rozgrzewce. Chip był tam, gdzie go położyłem, czyli na dachu 😉
Na starcie kupa znajomych. Strefa A (poniżej 40:00) pozwalała jako taki komfort i na osiągnięcie odpowiedniej prędkości już parę sekund po wystrzale armaty (!). Początkowych 2-3 kilometrów nawet nie poczułem, ale świadomie nie patrzyłem na zegarek, zdając się na samopoczucie, rytm, oddech i na drogowskazy w postaci innych biegaczy. Bardziej lub mniej znanych 🙂
W kwestii tego biegu miałem jedno życzenie: żeby czas który osiągnę, pozwalał mi na zajęcie miejsca w pierwszej setce 🙂 A to dlatego, że w tradycji tego biegu jest, że pierwsza setka dostaje medale złote, póżniej kolejnych400 osób medale srebrne, a pozostali medale brązowe. Brązowy już mam, srebrnych tez się uzbierało,a teraz bardzo, bardzo chciałem zdobyć ten złoty. Patrząc na wyniki z lat ubiegłych, na taki medal trzeba było sobie zapracować biegiem poniżej 37:40. Wiedziałem, że mam szansę, tylko pytanie czy się wślizgnę na styk, czy będzie dramat w postaci miejsca 101 🙂
Ale zostawmy to na później 🙂
Na półmetku, którego nie spodziewałem się tak szybko, spojrzałem na elektroniczny zegar ustawiony przez firmę pomiarową, na którym wyświetlały się cyferki 17:58.
Że co?
Znowu jakiś error, czy naprawdę właśnie zrobiłem najlepszy wynik na „piątkę” od paru lat? 🙂 Od tego momentu biegu uruchomiłem liczydło i wyszło mi, że jak mnie coś nie sieknie, to będzie 37 z hakiem. Po czym uwolniłem głowę od tych myśli i wróciłem do skakania od grupki do grupki. No dobra, tych grupek to za dużo nie było, co najwyżej pojedyncze osoby 🙂 Trochę mnie przytkało na wbiegu na Most Rocha, ale po chwili wróciłem do właściwego rytmu i nie puściłem ekipy. Widać to na filmiku od 30 sekundy:
[youtube]http://youtu.be/6xEl5ioBZAE?t=23s[/youtube]
Końcówka przebiegała po północnej części jeziora, i niestety właśnie zaczął puszczać śnieg na nieodśnieżonych alejkach. Nie ułatwiło mi to biegu, ale dzięki temu mogłem jeszcze wyprzedzić kilka osób które gorzej radziły sobie w tej brei. W każdym razie ostatnie 2 kilometry biegliśmy w trójkę, i z tej trójki ja dobiegłem ostatni. Tym razem nie pokazałem swojego piorunującego finiszu który znam tylko z marzeń sennych, więc na metę wpadłem odpowiednio 6 i 3 sekundy za rywalami 🙂 Nawet doping Tarasa który przybiegł 4 minuty przede mną nie pomógł, ale dzięki! 😉
Ale nie to jest najważniejsze. Już z oddali słyszałem głos spikera który komentował wbiegnięcie na metę jakiejś biegaczki – Oksana Didan 36:16. A że byłem już bardzo blisko mety, to stwierdziłem: co do cholery??? 36 minut? Czyżby biegła gdzieś niedaleko? Wtedy zobaczyłem z daleka zegar przy mecie i faktycznie! Zarysowały mi się cyferki 3 i 6 🙂
To nieprawdopodobne, ale nie dość że poleciałem dychę poniżej 38 minut, to zrobiłem coś, czym zaskoczyłem sam siebie. Wyniku poniżej 37 nie spodziewałem się jeszcze w tym sezonie. To przeszło moje najśmielsze oczekiwania, serio 🙂
Kurcze, zadowolony jestem niesamowicie, bo czas 36:30 to już cholernie dobrze jak na mnie. Tym bardziej że nie robiłem za dużo interwałów i innych jednostek pod ten dystans 🙂 No i zdobyłem złoty medal zajmując 70 miejsce OPEN. A złoto dawali tylko pierwszej setce 🙂 Tadaaaa! 🙂
Miejsce w open | Kategoria | Miejsce w kategorii | 10 km netto | 10 km brutto | Wyniki |
70/2284 | M30 | 18/784 | 36:30 | 36:33 | Maniacka-2013-wyniki |
1 komentarz
Wow. W sumie nie znałem Twojego czasu z maniackiej i teraz zrobiłem wielkie oczy 😉