W beskidzkich lasach przyczepka rowerowa dla dzieciaków średnio się sprawdza, nawet resorowana jak nasza Qeridoo Sportex 2. No trzęsie je niemiłosiernie na kamieniach, więc musiałem coś wymyślić, żeby zabierać na wycieczki obie córki jednocześnie.

Ostatnie lata w MTB to trend wielkich kół w rowerach. Słuszny, bo jak się przekonałem, na 29 calowych jeździ się łatwiej, efektywniej. No ale co zrobić, żeby do takiej kobyły z dużymi oponami i niską ramą założyć fotelik z tyłu? No trzeba kupić dłuższe pręty, co na szczęście do fotelików Bellelli nie kosztuje aż tak wiele bo ok. 70 zł. Dłuższe pręty załatwiają sprawę i fotelik buja się na bezpiecznej wysokości.

No dobra, jedno dziecko ma gdzie siedzieć, a drugie? Są rozwiązania, typu Shotgun Kids ale w naszym kraju niedostępne a wysyłkowo niezbyt tanie. Stanęło na tym, że z przodu zamontowałem dla młodszej córki fotelik Thule Yepp Nexxt Mini i to się póki co sprawdza, nawet na dużych wertepach dzieciak się buja i nie marudzi. Minusem jest dopuszczalna waga – 15 kg. Fotelik ten daje też większe możliwości skrętne niż tanie wersje. Gorzej, gdy głowa opada ze zmęczenia, ale wtedy leci na bok, na moją rękę więc muszę być czujny jeszcze bardziej. Takie rozwiązanie w postaci dwóch fotelików ma istotną wadę, mianowicie drastycznie zmniejsza możliwość zgrabnego wsiadania i zsiadania z roweru. Tak jak z jednym fotelikiem jakoś sobie można poradzić (nieważne czy z przodu czy z tyłu) tak z dwoma już się robi mało miejsca w przestrzeni między siodełkiem a przodem. Jak coś mi się przypomni to dopiszę, póki co wszystko działa i po kilkuset kilometrach dzieciaki za dużo nie marudzą 🙂

Najnowsze komentarze