Puchar Wawelu 2012

No co jak co, ale w roku orienteeringowym to na Puchar Wawelu po prostu trzeba pojechać! 🙂
No i pojechał. Wesoły busik Grunwaldowców starej i młodej daty. Głównie młodej. A kierowca Grzegorz zupełnie się nie zmienił przez ostatnie… 20 lat 🙂
Na wyjazd nastawiłem się rekreacyjnie, czyli: powspominać stare dzieje, pobiegać na mojej ukochanej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i spożywać oranżadę w dużych ilościach zagryzając ogórkiem tudzież innymi dobrami które można upiec na grillu 🙂 Przede wszystkim dobrze się bawić.

 

Etap I
Już pierwszy dzień zweryfikował moje plany startowe. Upał.

[youtube width=”700″ height=”344″]http://www.youtube.com/watch?v=CKTKbiZW38Y[/youtube]
Tja… po prostu uwielbiam wyścigi po lesie z elementami wspinaczki w kiedy w słońcu jakieś 40 stopni 🙂 Jak zwykle w pierwszy dzień biegania, na starcie pomimo skupienia już zaraz po starcie walę byka, czyli przebiegam PK1 i zatrzymuję się prawie przy PK2. Cofka, zaliczam i na lekkim wkurwie lecę dalej. Niestety ten rejon skałek na Jurze nie należał do moich ulubionych. Sporo syfu, gęstego lasu, nie mogłem się skalibrować i wszystko szlo źle. Do tego stopnia, że doganiają i mijają mnie chyba wszyscy, łącznie z kategoriami K10N i M70+.
Motam się jak w jakiejś szajbie. Na punkty na skałkach nabiegam ze złej strony, nie czytam dokładnie opisów, i przez to dogania mnie Jacek Nowak. Chwilę go trzymam, ale to jednak nie ten poziom biegowy, i nie ten dzień. Puszczam i lecę swoje. Na końcówce dogania mnie Paweł Moszkowicz. Ja już mam dość, więc lecę za nim do mety. Nie lubię tak, Paweł zresztą pewnie też, ale już mi wszystko jedno,byle grzać do końca. Na końcówce same pola z wydeptanymi autostradami. Robimy małe wahnięcie wybierając niewłaściwą wydeptaną ścieżkę. Meta, pić, pić! 🙂

 

 

 

Etap II

Etap II

Na drugi dzień temperatura… identyczna 🙂 Tym razem przenieśliśmy się w okolice Krępy, na której biegałem bodaj w 1989 🙂

Odżyły wspomnienia i strasznie byłem ciekaw jak tam teraz wygląda. Gdy startowałem tam za dzieciaka to zapamiętałem fajne sosnowe lasy i skałki (kategoria chyba M-11 to trasy za długiej nie mieliśmy hehe :)) no i wielki betonowy basen z czarną wodą.
Basen faktycznie był, ale nowoczesny i tylko dla dzieciarni, a z betonowego już niewiele zostało. Dobra, bo robi się smętnie.

Ten etap zaliczam do udanych. Postawiłem na precyzję i wolniejszy bieg. Opłaciło się, bo faktycznie nie biegłem na pełnej mocy, za to na punkty wchodziłem już zdecydowanie lepiej niż dzień wcześniej. Może zrobiłem kilka drobnych błędów wariantowych na końcówce ale było dobrze 🙂
Za to okazało się, że Paweł i Janusz latali poza mapą, ale pewnie przez te upały 🙂
Tego dnia Jacek Nowak włączył turbo i był poza zasięgiem: 55:13 🙂
Drugi Sebastian Ciesiółka 68:38. Trzeci Paweł Moszkowicz 69:07. Ja nabiegałem 72:54, i był to czwarty czas tego dnia, więc fajnie 🙂

Po dwóch etapach sytuacja w M35 wyglądała tak:

Etap I Etap II Razem
1 Jacek Nowak UKS Azymut 45 Gdynia 33.13/1 55.13/1 88.26/1
2 Paweł Moszkowicz WKS Wawel Kraków 37.32/2 69.07/3 106.39/2
3 Karol Gmur UKS Arkady Raszków 42.57/3 73.47/5 116.44/3
4 Sebastian Ciesiółka KS Artemis Wrocław 49.13/5 68.38/2 117.51/4
5 Robert Zabel WKS Grunwald Poznań 55.59/9 72.54/4 128.53/5
6 Krystian Stenka Ind. Pomorskie 49.31/6 83.10/6 132.41/6
7 Mariusz Plesiński KS Artemis Wrocław 47.58/4 91.16/7 139.14/7
8 Rafał Mastela UKS Jedynka Jastrzęb 53.14/8 97.04/8 150.18/8
9 Krzysztof Masny UKS Jedynka Jastrzęb 56.52/10 101.02/9 157.54/9
10 Daniel Kessler WKS Wawel Kraków 57.51/11 103.02/10 160.53/10
11 Rafał Mianowski UNTS Warszawa 58.54/12 112.31/11 171.25/11
12 Jarosław Krzyżostanek UKS Jutrzenka Pichli 53.12/7 124.04/13 177.16/12
13 Józef Maliński MKS MOS Wrocław 79.11/16 116.10/12 195.21/13
14 Tomasz Kudłacz Indywidualni 69.22/15 126.10/14 195.32/14
15 Wojciech Koscielny WKS Wawel Kraków 60.14/14 138.20/15 198.34/15
16 Grzegorz Biolik UNTS Warszawa 94.51/17 148.30/16 243.21/16
 Edoardo Cortellazzi CUS Parma 58.59/13

Jak widać w pierwszy dzień straciłem wszelkie szanse na pudło, ale i tak było sympatycznie 🙂

 

Etap III
Żeby tradycji stało się zadość, w ostatni dzień pogoda musiała się zmienić. Zachmurzyło się, trochę nawet pokropiło, a może to ze mnie leciało? W każdym razie na handikapie startowałem z 5 miejsca. Krystian musiał pojechać do domu, więc mogłem biec spokojnie. Teren tego dnia był płaski, co sprzyjało osiąganiu prędkości. Nie zamierzałem składać broni, chociaż wiedziałem że ponad 10 minut to duża strata do Karola i Seby. Poza tym oni walczą o trójkę, więc będą się nakręcać na trasie 🙂

Ruszyłem z kopyta i robiłem swoje. Miałem wahnięcia, ale nie było jakichś spektakularnych wtop. Trochę się zamotałem przy PK18, bo drzewko zasłaniało mi punkt 😉 Hehe. Ciekawy teren był na pętli w okolicach PK 17-21. Pustynia, dużo młodników. Właśnie na czujnym przebiegu do PK21 zrobiłem najlepszy czas 🙂 Serdecznie pozdrawiam Włodka Dyzio który robił mapę, szczególnie ujęły mnie te pustynne gęstwinki na końcówce 🙂

W trzeci dzień wyniki w kategorii M35 wyglądały tak

1 Jacek Nowak UKS Azymut 45 Gdynia 49.16
2 Paweł Moszkowicz WKS Wawel Kraków 49.27
3 Robert Zabel WKS Grunwald Poznań 56.32
4 Mariusz Plesiński KS Artemis Wrocław 60.49
5 Sebastian Ciesiółka KS Artemis Wrocław 60.53
6 Karol Gmur UKS Arkady Raszków 62.36
7 Jarosław Krzyżostanek UKS Jutrzenka 63.11
8 Rafał Mastela UKS Jedynka Jastrzęb 64.42
9 Daniel Kessler WKS Wawel Kraków 71.18
10 Wojciech Koscielny WKS Wawel Kraków 76.52
11 Józef Maliński MKS MOS Wrocław 82.28
12 Grzegorz Biolik UNTS Warszawa 89.39
13 Tomasz Kudłacz Indywidualnie 126.23
Krystian Stenka Ind. Pomorskie DNF
 Krzysztof Masny UKS Jedynka Jastrzęb DNF
Rafał Mianowski UNTS Warszawa DNF

Jacek i Paweł jak zwykle poza zasięgiem, i choćbym biegł bez żadnych wahnięć to nie złamałbym 50 minut. Ale i tak było dobrze 🙂

Ostatecznie ukończyłem zawody na 5 miejscu, co zostawia spory niedosyt. Karol przegrał z Sebą walkę o 3 miejsce i w zasadzie była to jedyna zmiana w układzie tabeli po dwóch dniach.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.