III GP Poznania w Biegach Przełajowych – bieg 6

Po bardzo nieudanej „Maniackiej Dziesiątce” przyszedł czas na sprawdzenie swoich możliwości na krótszym dystansie.
Nie lubię piątek. Chyba już to gdzieś pisałem 🙂 Od początku trzeba zapierdzielać, a taktyka sprowadza się do rozbicia dystansu na start, utrzymanie prędkości i długi finisz. Ale nic to, krótkie też trzeba biegać żeby się rozwijać i tyle.
Pogoda zrobiła się iście wiosenna, żeby nie powiedzieć-letnia. Jeszcze przed rozgrzewką miałem sucho w ustach, a woda z jeziora jakoś nie zachęcała.  Przed startem zrobiłem rundkę dookoła jeziora. Wiedziałem jednak, że za niecałe 20 minut napiję się na mecie i będzie git 🙂


Jedynym założeniem na ten bieg (oprócz chipa) był spokój po starcie. Prawie się udało, bo jak zwykle ruszyliśmy mocno, ale po kluczowym ciasnym zakręcie za murkiem w lewo zwolniłem nieco kroku i pierwszy kilometr wyszedł 3:31. To mi pasowało, bo na kolejnym nie wyprzedzano mnie już tak jak na poprzednich edycjach. Przez kilka minut nawet trzymałem się z kolegą z KB Maniac, ale wiedziałem że jest mocniejszy i po podbiegu tylko widziałem jak mi odchodzi. Nie miało to znaczenia, bo chciałem pobiec i tak na tyle ile się dało, a dało się nabiegać 18:17, co jest moim drugim czasem w GP 🙂 Aha, na ostatnim kilometrze jak burza minął mnie Sławek Naskręt który zapowiadał przed startem że przyspiesza na ostatnich 2 kilometrach. Tylko czy nie zaczął za późno? 😉

Bardzo jestem zadowolony po tym biegu, bo to podobny wynik jak ten na jesieni kiedy pobiegłem 18:11. A wtedy czułem się w dobrej dyspozycji 🙂

 

Jeszcze jeden komentarz: firma obsługująca pomiar czasu przyzwyczaiła mnie, że po powrocie do domu można było już w necie sprawdzić wyniki, co zawsze czyniłem z wielką radością 🙂 Tym razem coś nie zadziałało, bo wyniki pojawiły się „dopiero” w niedzielę i to dzięki temu, ze Szmajchel wrócił z połówki w Wawie i zainstalował nieoficjalne zestawienie czasów na stronie www.gp-poznan.pl. Nieoficjalne, bo na przykład nie ma w wynikach Marcina Nowaka którego mijałem na trasie, a który zwykle biegał niecałą minutę lepiej ode mnie…

     

 

Miejsce w open  Kategoria  Miejsce w kat.  5 km netto  5 km brutto Wyniki
 38/489  M30  4/137  18:16  18:17 http://zabel.pl/blog/wp-content/uploads/2011/11/pdf.png

 

 

 

 

Fajne foto, nie? 🙂 Autorem jest Batrosz Kiedrowski.

Aha, na mecie wypiłem tylko pół kubka wody, tak jakoś wyszło że zapomniałem o pragnieniu 🙂

2 Komentarze

  1. A weź skomentuj mój komentarz i napisz ile razy w tygodniu biegacz i po ile kilometrów, bo jestem ciekaw.

    Z góry dziękuję.

  2. łojojoj, no zima była przepracowana fest, tak jak kazałeś tutaj: http://zabel.pl/blog/?p=2762 🙂
    czyli dużo kilometrów jak na mnie i nawet wybiegania niedzielne ponad 30 km… a teraz trochę zluzowałem bo coś mi na paluchu od stopy się zrobiło i boli…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.