Piła – półmaraton prawdy ;) 04.09.2011

Stało się. To było silniejsze ode mnie.
A właściwie to ja byłem za słaby by coś z tym zrobić.

Bez owijania i enigmatycznego biadolenia napiszę tylko, że na początku lipca kupiłem działkę z domkiem.
I nie sądziłem że tak mnie to wciągnie 🙂 Ponieważ domek wymagał sporego nakładu pracy i zaangażowania nie tylko portfela, ale tez każdej chwili wolnego czasu, okazało się, że totalnie odechciało mi się trenować.


Schemat dnia powtarzał się następująco: praca, robota na działce, wypad do marketu budowlanego, robota, spać.  I tak przez dwa miesiące: lipiec i sierpień. Aż przyszła chwila, by stwierdzić, że trzeba opłacić startowe do Piły. Dylematu nie było – jechać czy nie jechać. Nawet nieprzygotowany chciałem tam pobiec, no ale z pustego to nawet karczmarz nie naleje.

No to pobiegłem…

 

… a wykres mojego tempa mógłby służyć architektom do budowania skoczni dla Szlirencałera. To był mój najwolniejszy półmaraton. ale cieszę się że go nie odpuściłem. Bo nawet tak zły start to bardzo dobry trening. Pod warunkiem że się nie złapie kontuzji. I pod warunkiem że się trenuje 😉

 

km Piła
2011
Piła
2010
1 4:03  3:35
2 4:09
3 4:11
4 4:16
5 4:23 00:21:11 19:43
6 4:27
7 4:29
8 4:31
9 4:34
10 4:33 00:43:48 40:32
11 4:38
12 4:34
13 4:42
14 4:48
15 4:54 01:07:28 01:01:07
16 4:57
17 4:52
18 4:59
19 4:51
20 4:53
21,097 5:18
1:37:13 netto 1:25:01 netto

Tak naprawdę to nie ma co porównywać, tylko brać się do roboty! 🙂

Miejsce w open Kategoria Miejsce w kat. 21,097 km netto 21,097 km brutto
401/2113 M30 157/789 01:37:13 01:37:22 Wyniki >>>

 

    

Komentarze zostały wyłączone.