Wesoła ekipa 2K + 2M pojechała do Leszna na bieg górski. Tak tak, górski, bo pod Lesznem są prawdziwe górki na których można się nieźle stetrać 🙂 Nie obyło się bez atrakcji w postaci złapanej gumy już na starcie, czyli przy Lidlu na Szczepankowie. Na szczęście zapasówka i lewarek były na wyposażeniu berlingo, więc 10 minut i było po sprawie 🙂
Ogólnie jechałem na ten bieg zmotywowany, by nabiegać jak najlepiej i przy większej niż w zeszłym roku frekwencji załapać się na pierwszą dwudziestkę. Dycha nie wchodzi w grę, bo bym musiał wskoczyć na wyższy level, a teraz to średnio możliwe, bo firmy farmaceutyczne obcięły dotacje dla amatorów i nie ma już darmowych koksów. Zostało mi tylko stosowanie naturalnych przyspieszaczy w postaci owsianki na mleku po której biję rekordy życiowe w sprincie do kibelka.
Wracając do biegu, to w tym roku nie zapowiadało się, bym miał liznąć metę w czasie z roku ubiegłego, bo organizatorzy zapewnili odpowiednie warunki do gęsiego biegania po śniegu. Cały las tonął w warstwie białego puchu, bo którym można zapierdzielać, ale w odpowiednich butach. Ja takowe sobie wyrychtowalem wieczór wcześniej, wkręcając śrubki symetrycznie na krawędziach sztuk 14 (więcej nie miałem). Ten zabieg pozwalał mi kontrolować stopy numer 45 na zakrętach i podbiegach. Zbiegi to inna para kaloszy, bo im starszy tym wolniej w trosce o zmęczone kostki, ale i tak było okej.
Biegło mi się dobrze, choć były momenty że chciałem przyspieszyć, ale nie chciałem szarżować przy wyprzedzaniu po puchu. Trasa jest rewelacyjna, dużo krótkich hopek, oraz dłuższych też dość stromych podbiegów. Idealna do sprawdzenia siły i techniki.
Był jeden mały zgrzycik, ale to moja wina, bo mimo, że zawiązałem sznurowadła na dwie pętelki, to prawy but jakimś cudem chciał się uwolnić, i po 8 kilometrze czułem jak coraz słabiej opina mi stopę. Zatrzymanie się i wiązanie nie wchodziło w rachubę, bo jakieś 30-40 metrów za mną biegła grupka pościgowa i niechybnie by mnie doszli. Ale przyznaję się, że tylko raz rzuciłem brzydkie słowo w powietrze i dobiegłem do mety nawet ciut przyspieszając na końcówce.
Ostatnia górka to coś pięknego, bo stroma i po niej to już „wszystkie pieniądze” czyli jakieś 400 metrów ciągle w dół z maksem 3:09 min/km 🙂 Na mecie drożdżówa, i wspaniały podarunek dla każdego finiszera, czyli kubek! Ale nie byle jaki, tylko z karabinkiem zamiast zwykłego ucha 🙂
Niestety jeden z „naszych” z wesołego samochodu tuż przed startem zepsuł sobie plecy. Nie wyglądało to za dobrze, i nie pomogło nawet moje rozmasowanie bolącego miejsca, bo ubiegł tylko 500 metrów. Po czym musiał jakoś wrócić, co nie było łatwe przy podejrzeniu luźnego dysku czy innego pendrajwa. Wielka szkoda, bo mogliśmy się pościgać, a tak to dupa. Znaczy plecy.
Wygrały „młode wilki” jak to określił Taras, czyli młodzi i cholernie szybcy przełajowcy: Rafał Matuszczak a chwilę za nim Piotr Drobnik. Taras był czwarty, a jego kwaśna mina mówiła wszystko. Po ubiegłorocznej wygranej tym razem chciał pewnie też stać ana pudle, no ale niestety… Wśród kobiet pierwsze miejsce zajęła reprezentantka Polski na IO w triathlonie: Małgorzata Jerzyk która była 8. w OPEN 🙂 Druga była orientalistka – Ola Hornik 🙂 Brawo!
A ja zająłem 16 miejsce z którego jestem strasznie zadowolony, bo nie dałem się kilku kolegom, którzy biegają znacznie szybciej ode mnie na płaskich trasach 🙂
I tym miłym akcentem kończę swoją wypowiedź życząc wszystkim miłego dnia, wieczora, nocy, poranka, południa i innych takich. Dbajcie o siebie!
Miejsce w open | 10 km | Wyniki |
16/364 | 42:34 | Wyniki-III-Bieg-Gorski-LesznoGrzybowo-2013 |
Zdjęcia ze stron:
https://picasaweb.google.com/103432354886451548297/BiegGorskiLesznoGrzybowo2013?authkey=Gv1sRgCO6Qsp7Ntcae3AE#
https://picasaweb.google.com/ponadczas/BiegGorskiLesznoGrzybowo2302201302
https://picasaweb.google.com/113141791124237197591/IIIBiegGorskiLesznoGrzybowo2013
https://picasaweb.google.com/117018999218644068100/20130223BiegGorskiLeszno
https://picasaweb.google.com/108468669569161292847/IIIBiegGorskiLeszno2302201302
http://elka.pl/content/view/62722/441/
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.433978323349507.99356.160076860739656&type=1
https://plus.google.com/photos/105995319269479562039/albums/5848474966878822961?banner=pwa
2 Komentarze
W tym roku rekonwalescencja po zabiegu oka sprawiła, że nie pobiegłem. 2 poprzednie edycje zaliczyłem i uważam, że jest to jeden z ciekawszych biegów w Wielkopolsce.
Gratuluję wyniku!
Gratulacje!
A patrząc na na prezent na mecie, to bardzo żałuję, że w tym roku odpuściłem ten bieg, kurka 😉