Odyseja Jurajska 2012 – Krzeszowice

plakat_krzeszowiceW dniach 6-7 października w Krzeszowicach odbyły się fajne zawody rowerowe na orientację. Mimo, że impreza miała charakter kameralny,. to zjechało się trochę ścigaczy mających chrapkę na zwycięstwo 🙂 Na starcie stawił się dawno nie widziany zespół MIRO Team w składzie: Miłka Olejnik i ja 😉

 

Centrum imprezy znajdowało się w szkole w Krzeszowicach. Spanie w klasach, czyli standard do jakiego już się przyzwyczaiłem. Było sucho, prądu nie brakowało a na domiar tego jeden ze sponsorów zapewnił chyba nieograniczone ilości herbatniczków z czekoladą. I to była moja zguba, bo ilekroć przechodziłem koło stołu organizatorów nie mogłem się powstrzymać by nie sięgnąć po ciastko. No dobra, garść ciastek 😉
Odyseja Jurajska to dwudniowe zawody na orientację na rowerach. Rozgrywane są co roku w rejonie województw: Śląskiego, Małopolskiego i Świętokrzyskiego. Organizatorzy gwarantują bardzo dobre mapy w skali 1:50 000 robione przez firmę Compass z Krakowa. Na zawodach są do wyboru dwie trasy: Rekreacyjna i PRO. Do PRO się jeszcze nie zaliczamy, więc pojechaliśmy walczyć na tych krótszych. Pierwszego dnia jest wyścig w formule scorelaufu, czyli zaliczanie Punktów Kontrolnych (PK) jest w dowolnej kolejności. Drugiego dnia już klasycznie, po bożemu czyli organizator narzuca kolejność zaliczania PK 🙂 Według organizatorów sobotni E1 miał mieć 45 km a niedzielny E2 około 35 km.

foto: www.bartmika.com

Sobotni poranek przywitał nas piękną pogodą, tak więc w doskonałych humorach ruszyliśmy na trasę pierwszego etapu – rekreacyjną, tak więc mogliśmy jechać żwawo. Do przejechania mieliśmy jakieś 45-50 km po uroczych podkrakowskich dolinkach. I górkach. W niektórych miejscach podjazdy spowodowały, że zwalnialiśmy do tempa marszowego, ale w tych okolicznościach przyrody była to czysta przyjemność 🙂

Etap zakończyliśmy na drugim miejscu mając stratę do pierwszego zespołu jakieś 15 minut. Spokojnie, nic straconego – przekonywałem Miłkę że w drugi dzień wszystko się może zdarzyć. Nie ukrywam, że miałem chrapkę na zwycięstwo, a prowadzący tego dnia zespół składał się z bardzo dobrze jeżdżącej maratony MTB zawodniczki i jej nawigującego partnera. Mocni byli, więc musiałem na drugi dzień wymyślić coś, czym nadrobimy tę stratę 🙂 Nad trzecim zespołem mieliśmy przewagę prawie godzinę, tak więc byłem raczej spokojny. Została tylko walka o najwyższy stopień podium 🙂
DSC_5288 DSC_5329 DSC_5331 DSC_5333 DSC_5334 DSC_5339 DSC_5342

Wyniki Etap 1

Odyseja-Krzeszowicka2013-E2

 

Tak jak wczoraj było pięknie, tak dzisiaj poranek przywitał nas… deszczem. I nie mżawką, tylko momentami regularną ulewą. W takich warunkach coś musiało się wydarzyć, bo nie dość że mokro, to jeszcze temperatura spadła do około 5 stopni powyżej kreski. No kto to widział żeby w październiku takie temperatury? 😉

Tego dnia mieliśmy już narzuconą kolejność zaliczania punktów kontrolnych. W tej sytuacji musieliśmy po prostu mocno pocisnąć, nie robić błędów i wybierać warianty by nie złapać ogona.  Na pierwszy punkt nie udało mi się wykonać tych założeń, bo nie trafiliśmy w małą dróżkę dzięki której mogliśmy zyskać. Albo jechaliśmy za szybko albo dróżki po prostu nie było w rzeczywistości 🙂 W każdym razie przy PK1 nadal był mały tłumek. Co ciekawe, nasi Główni Rywale (GR) nadjechali tuż po nas z naprzeciwka (?). Dobra. Wyjeżdżamy z lasu i huzia szosą na PK2. Niestety uczepił się spory tramwaj, więc cisnąłem ile się dało i na tyle, żeby nie zgubić Miłki. Ona trzymała się dzielnie i na kolejnym punkcie dojechaliśmy już na pierwszym miejscu. Ale czy na pewno? Jadąc asfaltową dróżką w środku lasu spotykamy GR którzy… zmieniają dętkę. A to pech. Pytam, czy mają zapas i czy potrzebują pomocy. Kiwają tylko głowami że nie, więc lecimy dalej. Tramwaj się utrzymuje, ale to dopiero początek trasy. Przy kolejnym punkcie planuję ciąć przez las do drogi, ale nie chcę narażać Miłki na przedzieranie się przez krzaczory, więc podjeżdżamy naokoło ścieżką. W sumie nie tracimy na tym, i od tego momentu jedziemy już na pierwszym miejscu, spotykając gdzieniegdzie tylko osoby z innych tras. Do końca już na pewniaka. Super się jechało, Miłka dawała radę, momentami nawet przestawało padać. Aż do ostatniego przelotu, kiedy to znowu zerwał się wiatr i przyszła ulewa… Ale mieliśmy już to gdzieś, i lecieliśmy jak na skrzydłach do mety. Wiedziałem, że mamy małą przewagę i nie robiąc błędów tylko mogliśmy ją powiększać. Bałem się tylko, że GR też nie zrobią błędow i dojdą nas mocną łydką. Dojechaliśmy do mety, tam zaczęło się odliczanie. Kiedy minęło 15 minut odebraliśmy gratulacje od Organizatorów 🙂 Miłka była raczej zadowolona, ja byłem strasznie dumny z niej i z tego, że daliśmy radę nie dość odrobić 15 minut straty to jeszcze doładować do tego kolejne 5 minut. I tym samym zostaliśmy zwycięzcami Odysei Jurajskiej 2012 🙂

IMG_4509 IMG_4569 IMG_4589 IMG_4596 IMG_4653 DSC_5350 DSC_5354 DSC_5359 DSC_5361 DSC_5377

Wyniki Etap 2

Odyseja-Krzeszowicka2013-E1

Wyniki łączne Odysei Jurajskiej 2012

Odyseja-Krzeszowicka2013

Zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/s.korzec/OdysejaJurajska2012 
http://www.bartmika.com/odyseja-jurajska/

Obiecaliśmy sobie, że skoro już rozpykaliśmy kategorię Rekreacyjną, to za rok już trzeba atakować trasę PRO 🙂
edit 2013: niestety nie dane nam będzie, bo MIRO Team (nie z mojej winy) się rozwiązał… życie

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.