Podobno nieważne jak facet zaczyna, ważne jak kończy. Na ostatni bieg drugiego Grand Prix Poznania w Biegach Przełajowych miałem plan, by zacząć mocno, pociągnąć jak długo się da i sprawdzić czy na finiszu da się jeszcze coś przyspieszyć.
Pierwsze dwa kilometry udało mi się utrzymać mocne (jak dla mnie aktualnie) tempo. Momentami biegło mi się dziwnie lekko, nie miałem kłopotu z oddechem.
Nogi niosły, było dobrze. Prowadziłem Grupę pod Wezwaniem 🙂 Większość z nich kręci czasy w okolicach 18 minut i mniej. Fajnie było 🙂
Zwolniłem na krótkim podbiegu tuż po drugim kilometrze. Zaraz za nim była duszna polana i tam mnie przytkało. Zaczęli mnie wyprzedzać.
Drugi oddech złapałem… nie, nie złapałem drugiego oddechu. Do końca pociągnąłem na bezdechu (takie miałem uczucie). Bardzo chciałem zejść poniżej 19 minut.
Było pięknie, słonecznie, i trochę za ciepło 🙂
Na ostatnim kilometrze, wyprzedzający mnie zawodnik krzyknął, bym dawał do końca 🙂 Dzięki temu dociągnąłem do mety lepszym tempem niż ostatnio. Super, dzięki! 🙂
km | ||
1 | 3:28 | |
2 | 3:35 | |
3 | 4:05 | nie wiem czy tabliczka dobrze tam stała 🙂 |
4 | 3:36 | |
5 | 3:45 |
Miejsce w open | Kategoria | Miejsce w kat. | Czas | |
34/384 | M30 | 6/106 | 18:31 | Wyniki |
Najnowsze komentarze