Półmaraton Słowaka w Grodzisku Wielkopolskim 2010

Czyli 21,097 km człapania w słońcu 🙂

Miałem jechać rowerem do Grodziska, ale dzięki uprzejmości dwójki z ekipy KB Maniac: Magdy i Michała udało mi się załapać na transport samochodem 🙂

Nie będę się rozpisywał na temat organizacji tego biegu, bo w tej materii było perfekcyjnie i profesjonalnie czyli TIP-TOP. Wielka sala gimnastyczna z zapisami, gdzie można było się w spokoju przebrać. Z głośników było słychać praktyczne komunikaty dla zawodników. Sprawnie działający depozyt, fajna koszulka do biegania i kilka innych gadżetów, osobista gąbka i oczywiście chip na kostkę do dokładnego pomiaru czasu.

No i ten uroczysty i oficjalny przemarsz na Rynek do miejsca startu w towarzystwie orkiestry i Pewnych Ważnych Osób z Grodziska 🙂

Na starcie stanąłem możliwie jak najbliżej przodu więc kiedy ruszyliśmy, nie musiałem się martwić że kogoś nadepnę. Niestety po kilkuset metrach znowu dała o sobie znać potrzeba zaliczenia toi-toia. Muszę coś z tym zrobić, bo później całą trasę mnie to męczyło i rozpraszało. Były momenty, że chciałem się zatrzymać i skoczyć w krzaki, ale nie mogłem się zdecydować na taki skok w bok…

Przypomniał mi się skecz Monty Pythona o „Maratonie osób nietrzymających moczu” 🙂 Zaczyna się od 1:05

Na trasie było bardzo gorąco ale bufety, prysznice i prywatne polewajki właścicieli posesji koło których przebiegaliśmy dawały radę i nie było takiej suszy jak dwa dni wcześniej w Gnieźnie.

Trasa była podzielona na trzy okrążenia po 7 kilometrów. Pierwsze okrążenie przebiegłem w czasie 29:55. Po dwóch pętlach miałem czas 1:00:40 więc czułem, że życiówki dziś mogę nie poprawić.
I tak też się stało, czas na mecie 1:32:30 czyli dwie i pół minuty gorzej niż na Poznańskim półmaratonie w marcu. Ale nie wyrywałem sobie włosów z tego powodu, bo jak dla mnie warunki nie były sprzyjające do bicia rekordów 🙂

Ale za to na mecie full profi obsługa. Najpierw medal, później dziewczyny zdejmujące chipy z kostek, dalej prowadzony byłem do punktu z piciem a za chwilę wchodziłem do zamkniętej strefy tylko dla zawodników. I tam raj 🙂

Do wyboru izotoniki, woda, kiełbaski, leczo, smażone pieczarki, grochówka, chleb ze smalcem, placki drożdżowe, i nawet piwo. Czyli dla każdego coś miłego 🙂

Czas 1:32:30

11 miejsce w kategorii na 140 chłopaków w M30

75 miejsce w OPEN na 897 zawodników

 

Miejsce w open Kategoria Miejsce w kategorii 21,097 km netto  21,097 km brutto Wyniki
75/897 M30 11/140 1:32:26 1:32:30 http://zabel.pl/blog/wp-content/uploads/2011/11/pdf.png

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.