I Grand Prix Poznania w biegach przełajowych vol. 5

Dziś start wyglądał zupełnie inaczej niż na poprzednich edycjach.  Ciężkie chmury groźnie wisiały nad miastem, było trochę duszno, parno a nad taflą jeziora unosiła się mgiełka. Zupełnie jakby zaraz miała wyjść stamtąd nimfa wodna i nawoływać biedne i zagubione męskie dusze 😉

Przyjechałem rowerem zaraz po pracy i na spokojnie rozgrzałem się przed biegiem. Delikatna warstwa błota na szczęście nie powodowała poślizgów jak na torze łyżwiarskim, jedynie schładzała palące się mięśnie.

Sam bieg na spokojnie. Chciałem przyspieszać  z upływem kilometrów, ale międzyczasy z klepsydry pokazują coś innego:

1 km 03:36.0
2 km 03:52.0
3 km 04:01.0
4 km 04:03.0
5 km 04:07.0

Dystans 5 km, czas 19:39

progres w stosunku do poprzednich biegów jest, ale bardzo mały i niewyraźny jak obraz w radzieckich telewizorach Rubin…

 

Miejsce w open Kategoria Miejsce w kategorii 5 km netto  5 km brutto Wyniki
50/279 M30 12/78 19:39 19:39 http://zabel.pl/blog/wp-content/uploads/2011/11/pdf.png

 

W trakcie biegu nuciłem sobie Joy Division: Love Will Tear Us Apart

foto: gosiajob2303

2 Komentarze

  1. Przeglądam sobie wpisy z biegów, w których obaj braliśmy udział. Ciekawie się czyta o tym samym wydarzeniu z różnych perspektyw 😉

  2. to prawda 🙂
    a jeszcze fajnie, gdy na zdjęciach znajduję ludzi którzy wtedy byli dla mnie anonimowi, a teraz znam już ich z kolejnych biegów 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.