Bieg Ultra Granią Tatr to 70 km po górach 😉 Wysokich górach, w których na większości trasy biegłem po raz pierwszy w życiu 🙂
Było przepięknie, wesoło, słonecznie 🙂 Organizacja i atmosfera na biegu nieziemska, ludzie dookoła uśmiechnięci, a turyści dopingowali i robili miejsce na wąskich ścieżkach 🙂 To było niesamowite. Limit był na 250 osób, startowaliśmy w 5 grupach po 50 osób, co 10 minut od 4 rano, takie wymogi TPNu… Biegłem w ostatniej-najmocniejszej grupie i dzięki temu moglem doganiać zamiast uciekać, więc sprzyjało to robieniu zdjęć wielu zawodnikom po drodze 🙂
Mapka biegu:
Na samej grani nie było aż tak gorąco, raczej przyjemnie rześko. Jak dla mnie idealnie. Pogoda to nam się udała 🙂 Cały dzień było bezchmurne niebo i cieszyłem się, że mogę biec to na luzie i pstrykać zdjęcia 🙂 Tym razem nie zależało mi na wyniku, tylko by ukończyć ten ultramaraton… Organizatorzy straszyli limitami, i tym, że spora część zawodników może nie ukończyć tego biegu.
Ja sam zastanawiałem się, czy dotrę do mety, bo tydzień wcześniej na zawodach Grand Prix Polonia w Kazimierzu Dolnym otarłem piętę do mięcha (niewielkie otarcie, ale cholernie upierdliwe) i do samego startu nie wiedziałem co to będzie.. Tydzień przed biegiem łaziłem w klapkach uważając żeby gdzieś w coś przypadkiem nie przypierdzielić piętą. Kiedy o 2:30 w nocy w namiocie, 2 godziny przed biegiem wkładałem stopy w buty, miałem lekkiego stracha czy będzie bolało czy nie. Na szczęście podwójna warstwa plastrów compeed i jakichś nołnejmów skutecznie odizolowała ranę i poza łaskotaniem nie czułem nic co by mi miało przeszkadzać 🙂
Poza tym siłowo i wytrzymałościowo spoko, nie było tak strasznie jak mogło się wydawać. Jedynie na 3 kilometrowym zbiegu do Schroniska Ornak odezwały się nogi nieprzygotowane do tak dłuuugiego szybkiego biegania w dół. Zacząłem czuć lekki ból w prawym kolanie. Od tego momentu zbiegałem ostrożniej, na zmianę raz prawym a raz lewym bokiem, jak na nartach 🙂
Dobiegając do Murowańca zastanawiałem się, czy nie zejść ze względu na to kolano, ale zupełnie o nim zapomniałem kiedy pod schroniskiem spotkałem kilka znajomych mordek 🙂 Spędziłem tam ponad 20 minut na żartach, żarciu, przebieraniu, robieniu zdjęć, jedzeniu, żartach, uzupełnianiu płynów, żartach, pałaszowaniu słodyczy, żartach… 😉
Jakoś tak nie mogłem się stamtąd wygrzebać, bo przede mną było wdrapywanie na owianą złą sławą (wyczerpującą kondycyjnie podobno) przełęcz Krzyżne. Ale ale… Jakoś poszło, tym bardziej że dogoniłem tam Iwonę i dzięki temu jakoś nie poczułem trudów wspinaczki 🙂 A momentai było stromo, na tyle, że nawet GPS przestał łapać na tej ścianie 🙂
Na zbiegu do Wodogrzmotów Mickiewicza miałem już odparzone stopy od spodu i czułem przykry ból przy bieganiu po luźnych kamieniach. Buty „się skurczyły”. Na szczęście na tym punkcie mogłem liczyć na pomoc sympatycznej wolontariuszki Matyldy, która schłodziła mi stopy szprejem 🙂 W ogóle dużo czasu spędzałem na punktach odżywczych. Łącznie, jak policzyłem, było to 40 minut 🙂 Wszędzie spotykałem znajome mordki, więc było bardzo wesoło 🙂 Ostatnie 3 kilometry biegłem z Piotrkiem Karolczakiem którego spotkałem wcześniej na bufecie przy Wodogrzmotach. Miał podobny problem z kolanem jak ja przy zbiegach, więc nie był w stanie walczyć o wysokie miejsca, a szkoda. W każdym razie sympatycznie było sobie pobiegać końcówkę kiedy nie ma parcia na wynik 🙂 Na przełęczy pod Nosalem jeszcze dogoniliśmy jego znajomego, a ostatnie kilkaset metrów do mety popędziłem już sam w dół, bo tak jakoś mnie poniosło 😉
Kilka fotek znalezionych w sieci:
Dziękuję wszystkim znajomym i mniej znajomym za mega pozytywny dzień w górach 🙂
Poniższe foty to tylko ułamek z tego co napstrykałem 🙂 Na karcie weszło ponad 1200 sztuk…
Miejsce | Czas | Dystans | Wyniki PDF |
50/172 | 13:35:13 | 70 km | Wyniki Bieg Ultra Granią Tatr 2013 |
Organizacyjnie wyszło wszystko super, jedynie zabrakło izotonika na Wodogrzmotach kiedy akurat przybiegłem, a chwilkę wcześniej opróżniłem butelki z tego płynu spodziewając się, że za chwilę je napełnię. Woda już nie wchodziła… 🙂
Dziękuję wszystkim wolontariuszom i obsłudze biegu za masę uśmiechów, dopingu, życzliwości.
Byliście wspaniali 🙂 Serio!
Najnowsze komentarze