Na te zawody czekałem już od kilku tygodni 🙂
Pamiętając ubiegłoroczny debiut w crossduathlonie, tym razem zamierzałem dać z siebie więcej, czując, że biegowo jestem silniejszy. Rowerowo niekoniecznie, bo zimą przepracowałem tylko jeden miesiąc na spinningu.
Kluczem do dobrego wyniku miały być buty. Dokładniej to jedna para butów. W zeszłym roku po pierwszym bieganiu traciłem sporo cennych sekund na założenie SPD, a jeszcze więcej czasu straciłem na zmianie butów SPD z powrotem na biegowe. Tym razem kluczem miały być metalowe koszyczki na zwykłych pedałach. I z grubsza ten patent okazał się być skuteczny. Ale zacznę od początku.
Ranek zapowiadał walkę w upale. Polana w Lasku Marcelińskim była rozgrzana jak pola Grunwaldu. A my, niczym Krzyżacy czekaliśmy na godzinę 12:00 kiedy to miał nastąpić start zawodów w formule: 4 km biegu, 12 km rowerem, i 2 km biegu.
Chwilę przed startem zapowiedziano objazd trasy – najpierw biegowej a później rowerowej. Wszystko super, tylko… na końcowych kilkuset metrach trasy rowerowej, kiedy to jechaliśmy w wesołej grupie złapałem…. gumę 🙂
Za kilka minut start a ja jadę z flakiem w tylnym kole. Na szczęście cały sprzęt do wymiany miałem przygotowany w swoim boksie w strefie zmian, więc po 4 minutach miałem już rower gotowy. Tylko pojawił się niepokój, że jeśli złapię już na trasie laczka, to nie będę miał już zapasowej dętki… W sumie i tak zmiana gumy czyli jakieś 3-4 minuty grzebałaby szansę na dobre miejsce.
Miejsce w open | Kategoria | Miejsce w kat. | 18 km | |
6/57 | M30 | 3/21 | 00:50:52 | Wyniki |
Bieg 4 km
Rower 12 km
Bieg 2 km
Najnowsze komentarze